W drugiej części cyklu poświęconego wątkom pańszczyźnianym w polskiej publicystyce przeniesiemy do czasów współczesnych. Przed Wami krótkie omówienie kolejnego tekstu, którego autor wziął na tapet ten niewdzięczny, ale bardzo ważny społecznie problem.
Nie ma co ukrywać, że tematy okołofolwarczne stały się ostatnio bardzo popularne, czego potwierdzeniem jest m.in. wysyp książek poświęconych np. historii pańszczyzny. Odnoszę wrażenie (a raczej mam ogromną nadzieję!), że stało się tak, ponieważ zaczęliśmy sobie wreszcie uświadamiać, że folwarczne relikty nie są już wyłącznie kwestią międzyludzkiego piekiełka. Pańsko-chamska mentalność coraz częściej zaczyna być postrzegana jako hamulec rozwojowy i bariera dla wzrostu gospodarczego oraz postępu cywilizacyjnego. To bardzo doniosła zmiana w myśleniu i cieszy mnie, że mogę przypomnieć Wam niezwykle istotny głos w tej sprawie.
Relacja folwarczna według Andrzeja Ledera
Jednym z autorów, którzy pochylili się w ostatnich latach nad zagadnieniem polskiego kompleksu pańszczyźnianego jest m.in. Andrzej Leder – filozof kultury, psychiatra i psychoterapeuta. Absolwent Warszawskiej Akademii Medycznej oraz Uniwersytetu Warszawskiego, a także aktualny kierownik Zespołu Filozofii Kultury w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Swoje przemyślenia Leder opisał m.in. w zamieszczonym na stronie Krytyki Politycznej eseju pt. Relacja folwarczna. Cały tekst możecie przeczytać klikając w powyższy link, ja natomiast ograniczę się wyłącznie do zwięzłego streszczenia.
Andrzej Leder zdefiniował relację folwarczną jako stosunek władzy, charakteryzujący się:
- skrajną nierównością – „jedna strona jest tu o wiele potężniejsza od drugiej, ta druga sytuuje się w pozycji skrajnej słabości”
- przemocą – interakcje społeczne składające się na relację folwarczną są ciągłą walką
- pozorami harmonii – wszelkie konflikty są skrzętnie ukrywane i żadna ze stron nie jest zainteresowana ich ujawnianiem.
A o co właściwie toczy się ta wojenka? Zdaniem autora gra idzie o korzyści „godnościowe”, których specyfika zależy od umiejscowienia jednostki w folwarcznej hierarchii. Motywacje przyświecające tym na górze Leder opisał następująco:
Stawką i nagrodą, o którą gra strona silniejsza, jest utwierdzenie się w swoim poczuciu wyższości. Jest to możliwe dzięki upokorzeniu strony słabszej i uzyskaniu od niej uznania. Uznania jej wyższego statusu. Przy czym ów wyższy status jest czymś więcej niż tylko uznaniem tego, że ktoś ma większy, powiedzmy, kapitał. Chodzi o pozycję, którą można by nazwać „gatunkową”, o poczucie, że jest się kimś „lepszym” w jakiś istotowy sposób
W przypadku osób stojących na niższych szczeblach pańszczyźnianej drabiny sytuacja jest już bardziej złożona. Dla słabszej strony relacji folwarcznej najważniejsze jest uniknięcie upokorzenia oraz oszukanie silniejszego, a realizacji tych celów służą bierny opór, cwaniactwo oraz chytrość. Stosunek do wszelkiej zwierzchności nacechowany jest przy tym strachem, urażoną dumą i tłumioną chęcią odwetu.
Efekty takiej postawy są oczywiście dewastujące dla psychiki jednostki i dla szerszych stosunków społecznych. Ludzie uwikłani w relację folwarczną odreagowują swoje upokorzenia na samych sobie. Internalizują przekonanie o własnej słabości, a to z kolei przekłada się na poczucie beznadziei, niechęć do działania i bylejakość wszelkich poczynań. Skierowana do wewnątrz nienawiść to także prosta droga do brutalizacji wzajemnych relacji.
Relacja folwarczna – będzie jeszcze gorzej?
Podsumowując swój wywód, Andrzej Leder podkreśla, że choć wiele interakcji społecznych ma charakter folwarczny, to formalnie ludzie nadal są sobie równi. Przeciwko skrajnej pogardzie można więc wystąpić np. na drodze prawnej, ale taki stan rzeczy wcale nie musi trwać wiecznie. Autor eseju jest zdania, że jeśli procesy oligarchizacji we współczesnym świecie będą postępować, może nam grozić powrót rzeczywistości typowo feudalnej. Czyli świata, w którym nierówność jest oczywistością, a upokorzenie, zastraszenie i brutalność stają się społecznymi normami.
Przeczytaj też: Na czym polega mentalność pańszczyźniana (część I)
Czy obawy Andrzeja Ledera są uzasadnione? Ja aż takim pesymistą nie jestem, mało tego – dostrzegam tendencje wręcz odwrotne. Przykłady folwarcznej mentalności są piętnowane coraz częściej i to nie tylko przez publicystów, lecz także zwykłych ludzi. Co szczególnie budujące, odrzucenie pańszczyźnianego dziedzictwa jest wyraźnie widoczne w najmłodszym pokoleniu, które z dużo mniejszym kompleksem podchodzi np. do pracy.
Oczywiście, droga do przezwyciężenia pańsko-chamskiego syndromu jest jeszcze daleka, ale prognozy na przyszłość nie są chyba najgorsze. Rzecz jasna pod warunkiem, że nie spotka nas kolejny dziejowy kataklizm. Leder porównuje bowiem elementy relacji folwarcznej do komórek nowotworowych, które przez długi czas potrafią tkwić i namnażać się w tkance społecznej, aby następnie eksplodować w momencie kryzysu. Miejmy więc nadzieję, że na walkę z rakiem pańszczyzny nie zabraknie nam czasu.