Pańszczyzna albo śmierć!

Historia

Czy feudalne porządki istniały wyłącznie w dawnej Rzeczpospolitej? Nie! Czy amerykańscy plantatorzy pastwili się nad swoimi niewolnikami? Tak! Czy Francuzi i Brytyjczycy dopuszczali się barbarzyńskich czynów w koloniach? Oczywiście! W porównaniu z innymi krajami, polska pańszczyzna była jednak pod pewnym względem wyjątkowa.

Najróżniejsze formy zniewolenia, czasem nawet dużo gorsze od swojskiej pańszczyzny, istniały w czasach nowożytnych we wszystkich krajach Zachodu oraz w należących do nich posiadłościach kolonialnych. Pierwsze reformy wprowadzono w Anglii już w XV wieku, a w epoce oświecenia debata nad zniesieniem poddaństwa objęła już niemal wszystkie kraje rozwiniętej Europy. Trzeba uczciwie przyznać, że nie zawsze wynikała ona z miłości do ludu. 

Często zmiany społeczne były elementem politycznych gierek między monarchami, a arystokracją. Innym razem miały na celu pozyskanie chłopskiego rekruta lub nałożenie na masy ludowe nowych podatków. Poddani nie zawsze na tych reformach zyskiwali, ale ziarno zostało zasiane – niewolnictwo zaczęto postrzegać jako coś jednoznacznie złego.

Zmiany w kwestii położenia chłopów zapoczątkował w roku 1765 austriacki cesarz Józef II. Wprowadzone przez niego reformy ograniczały pańszczyznę, znosiły poddaństwo osobiste i przyznawały chłopom możliwość dochodzenia swoich praw przed państwowym sądem. Większość nowych przepisów została co prawda uchylona przez kolejnego cesarza, Leopolda II, ale los przynajmniej części ludności wyraźnie się poprawił. Podobne zmiany miały też miejsce w Prusach oraz w rewolucyjnej Francji. Wolnościowy ferment zataczał w oświeceniu coraz szersze kręgi, ale nie mógł jakoś dotrzeć do włodarzy najjaśniejszej Rzeczpospolitej.

Źli zaborcy znieśli pańszczyznę

W opływającej złotą wolnością Polsce, gdzie pańszczyźniany ucisk osiągnął swoje apogeum właśnie w wieku XVIII, debaty na temat zniesienia poddaństwa nie toczono prawie wcale. Głosy opowiadające się za choćby nieznaczną poprawą sytuacji chłopów były nieliczne i z miejsca spotykały się z fanatycznym oporem większości szlachty. Sytuacji nie zmienił nawet Sejm Wielki, ani Konstytucja 3 maja, która w kwestii włościan pozostała bardzo zachowawcza. Panowie bracia woleli doprowadzić własny kraj do upadku niż zgodzić się na nawet najmniejsze ograniczenie zysków płynących z niewolniczej pracy chłopów. Więcej na ten temat pisałem m.in. w tekście Największy dramat w historii Polski.

Tego, do czego nie była zdolna rodzima szlachta, dokonali więc obcy i pańszczyznę na ziemiach polskich znosili zaborcy. Na owoce wspomnianych już reform józefińskich jako pierwsi załapali się po 1772 r. chłopi w Galicji, dobrodziejstwa zmian spłynęły też na ludność zaboru pruskiego. Po rozbiorach chłopi stali się tam poddanymi absolutystycznych monarchów i działającej w ich imieniu administracji. W przypadku sporu z dworem mogli wystąpić do (przynajmniej teoretycznie) niezawisłego sądu, opierającego się na uniwersalnych przepisach prawa, a nie na widzimisię właściciela folwarku.

Na pozostałych ziemiach dawnej Rzeczpospolitej zmiany społeczne zapoczątkowali z kolei… Francuzi. Konstytucja utworzonego w 1807 r. Księstwa Warszawskiego likwidowała osobiste poddaństwo chłopa, wprost oznajmiając w artykule 4, że „znosi się niewola”. Sformułowanie to oburzyło oczywiście polską szlachtę, która uznała je za niesprawiedliwe i uparcie twierdziła, że żadnej niewoli w Polsce nigdy nie było. Francuzi wiedzieli jednak swoje i na mocy tzw. dekretu grudniowego wprowadzili możliwość zawierania między chłopem i panem dobrowolnej umowy dzierżawy ziemi. Akt ten niekoniecznie był dla chłopów korzystny, ale kolejny krok na drodze do likwidacji feudalnych porządków został wykonany. Po upadku księstwa nie wycofali się z niego również Rosjanie.

Dalsze znoszenie poddaństwa i pańszczyzny na ziemiach polskich zajęło większość XIX wieku. W zaborze pruskim trwało mniej więcej od roku 1810 aż do lat 70. Austriacy uwalniali i uwłaszczali chłopów w wyniku wydarzeń rabacji galicyjskiej i wiosny ludów w latach 1846 – 1848. Najdłużej czekać musieli chłopi w Królestwie Polskim. Częściowe ograniczenie pańszczyzny nastąpiło tam w roku 1846 (również pod wpływem rabacji), a kolejne zmiany przyniósł carski dekret uwłaszczeniowy z roku 1861. Obowiązywał on początkowo tylko w Rosji, a wprowadzający analogiczne przepisy w kongresówce Aleksander Wielopolski dwoił się i troił, aby reformę opóźnić, lecz wiele zwojować nie zdołał. Plany pokrzyżował mu wybuch powstania styczniowego, którego przywódcy sami obiecali likwidację pańszczyzny i uwłaszczenie. Zryw nie zyskał szerszego poparcia społecznego i zakończył się klęską, ale projekt rządu powstańczego nie umarł. Wykorzystał go car Aleksander II, który w roku 1864 ostatecznie zniósł pańszczyznę w Królestwie Kongresowym.

Pomnik cara Aleksandra II wzniesiony w Częstochowie na pamiątkę likwidacji pańszczyzny. Istniał w latach 1889 – 1917.

A szlachta dalej swoje…

Czy wszystkie te zmiany wpłynęły jakoś na postawę polskiego ziemiaństwa? Nie bardzo. Część szlachty pewnie zdawała sobie sprawę, że feudalne stosunki są nie do utrzymania, ale wciąż były to głosy odosobnione. Większość jaśniepanów nadal sprzeciwiała się reformom społecznym i mnożyła niestworzone argumenty za utrzymaniem starego porządku. Lista uzasadnień dla zachowania pańszczyzny obfitowała w bardzo finezyjne konstrukty myślowe, wśród których znalazły m.in. takie:

  • podział na panów i sługi to element naturalnego porządku świata;
  • chłopi zginą bez opieki ze strony panów;
  • chłopi wcale nie chcą posiadać żadnej własności, bo pańszczyzna bardzo im odpowiada;
  • ze zniesieniem pańszczyzny trzeba poczekać do odzyskania niepodległości;
  • zniesienie pańszczyzny doprowadzi do katastrofy gospodarczej;
  • byt chłopów można polepszyć bez likwidacji pańszczyzny;
  • idea likwidacji pańszczyzny to antypolska działalność zaborców i zgniła moda liberalnego Zachodu
  • prawo własności jest nienaruszalne (tutaj jednak powoływano się na myśl liberalną)
  • pańszczyzna nie może zostać zniesiona, ponieważ Polska jest krajem rolniczym
  • szlachty nie stać na zatrudnienie pracowników najemnych (kto by pomyślał?)

Histeryczny opór przeciwko zmianom wynikał oczywiście ze strachu przed utratą uprzywilejowanej pozycji społecznej, ale miał też inną przyczynę. Otóż większość folwarków była w tak słabej kondycji ekonomicznej, że pozbawiona darmowej siły roboczej nie miała większych szans na przetrwanie w warunkach rynkowych. Mówiąc wprost – bez chama nie mogło być pana i gdyby nie obce rządy, być może poddaństwo istniałoby w Polsce jeszcze dłużej.

Pomnik dla cara

Nieprzejednana postawa szlachty zaowocowała tym, że chłopi z wielką wdzięcznością wznosili pomniki zaborczym cesarzom – Ferdynandowi I oraz Aleksandrowi II. Polska nadal kojarzyła im się głównie z wyzyskiem i niewolą, a na pomysły odbudowy niepodległości patrzyli z dużą podejrzliwością. Kiedy w sierpniu 1914 r. I Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego wkroczyła do Kielc i chciała wywołać w kongresówce antyrosyjskie powstanie, przywitały ją zamknięte domostwa. A było to, podkreślmy, pięćdziesiąt lat po zniesieniu pańszczyzny. Folwarczny uraz, głęboko zakorzeniony w polskiej mentalności, okazał się tak trwały, że nie zdołano go wyleczyć ani w międzywojniu, ani w czasach PRL. I współczesna Polska też ma z nim ogromny problem.


Pisząc ten artykuł korzystałem z następujących źródeł:

1.  Michał Rauszer, Bękarty pańszczyzny. Historia buntów chłopskichWarszawa 2020.
2.  Adam Leszczyński, Obrońcy pańszczyzny. Warszawa 2023.


Strona głównaHistoriaPańszczyzna albo śmierć!
5/5 - (4 votes)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *