Gdyby zapytać ludzi o to, jakie było najtragiczniejsze wydarzenie w dziejach naszego kraju, większość wskazałaby pewnie na II wojnę światową. Pod względem liczby ofiar i skali zniszczeń to oczywiście prawda, ale ja zawsze uważałem, że największy dramat w polskiej historii rozegrał się znacznie wcześniej. Miały w nim źródło wszystkie nieszczęścia, jakie spadły na nas w ostatnich dwóch stuleciach i bardzo dużą rolę odegrała w nim pańszczyzna.
Jakie wydarzenie mam na myśli? Otóż zawsze byłem zdania, że największą tragedią w dziejach Polski były rozbiory. Tragedią tym bardziej koszmarną, że nastąpiła w momencie, gdy nowoczesna Europa, w kształcie jaki znamy obecnie, zaczynała budzić się do życia. Nieszczęsna Rzeczpospolita, niezdolna do jakichkolwiek reform, unicestwiła samą siebie akurat w kluczowym dla historii XVIII wieku, czyli w chwili, kiedy ideały oświecenia na zawsze zmieniały oblicze kontynentu.
Nie dość, że z własnej winy nie wzięliśmy udziału w jednym z najważniejszych skoków cywilizacyjnych ludzkości, to jeszcze straciliśmy własne państwo i popadliśmy w trwałą, istniejącą do dziś, zależność od innych krajów. A wszystko dlatego, że panująca w Polsce szlachta nie była w stanie pojąć, że anarchia, sobiepaństwo i pańszczyźniana gospodarka oparta na niewolnictwie to prosta droga do katastrofy.
Jaśniepanowie uparli się, że złota wolność oraz folwarczne zbydlęcenie większości ludności to najdoskonalszy model ustrojowy. Skala panującego nad Wisłą rozkładu stała się w efekcie tak wielka, że mocarstwa rozbiorowe postanowiły w końcu zamknąć interes pod nazwą Rzeczpospolita szlachecka. I właściwie nie ma się co dziwić, bo przepaść dzieląca XVIII-wieczną Polskę od innych państw Europy stała się zwyczajnie zbyt duża, by ktokolwiek mógł to tolerować.
Oświecenie w Europie
Owszem, państwa zachodnie też opierały się w tym czasie na feudalnej strukturze społecznej, ale w XVIII stuleciu przez większość kontynentu zaczął się przetaczać wolnościowy i przesycony duchem racjonalizmu ferment intelektualny. Monteskiusz ogłosił swoją koncepcję trójpodziału władzy, Rousseau rozpisywał się o umowie społecznej i prawie suwerennego ludu do kształtowania władzy, a Adam Smith wychwalał swobodę prowadzenia działalności gospodarczej.
Narodzinom nowych idei towarzyszył błyskawiczny rozwój wiedzy oraz gwałtowny postęp cywilizacyjny. Rozkwitały nauki przyrodnicze oraz medycyna, powiększały się miasta i systematycznie rosła liczba ludności. Rewolucja przemysłowa sprawiła, że gospodarka oparta na rolnictwie, rzemiośle i prostych manufakturach zaczęła ustępować miejsca wczesnym fabrykom.
Pierwszym owocem tych przemian stał się absolutyzm oświecony, czyli model ustrojowy, który co prawda zachował nieograniczoną władzę monarchy i arystokracji, lecz przyniósł także zręby swobód obywatelskich, nowoczesną administrację czy publiczną edukację. Rozbudzone w ten sposób aspiracje wolnościowe nie dały się już zatrzymać i przyczyniły do pierwszego ataku na feudalny porządek świata. Efektem były m.in. wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych oraz rewolucja francuska. Stary ład społeczny nieuchronnie zaczął się sypać.
Tymczasem w Polsce…
W Najjaśniejszej Rzeczpospolitej sprawy miały się, łagodnie mówiąc, nieco inaczej. Panujące w Polsce elity szlacheckie nie dość, że nie były zainteresowane jakimikolwiek zmianami, to jeszcze bezwzględnie tępiły wszelkie próby reform.
Początek XVIII stulecia zbiegł się w naszym kraju z nastaniem tzw. czasów saskich, które zapamiętane zostały m.in. za sprawą słynnego powiedzenia „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. Miało ono rzekomo świadczyć o panującym w ówczesnej Polsce dobrobycie, ale trudno szukać w naszej historii bardziej bezczelnego kłamstwa. Czasy saskie to apogeum szlacheckiej anarchii, korupcji i bezhołowia. To klika dziesięcioleci, w których zrywano wszystkie bez wyjątku sejmy, a kraj rozkładał się politycznie. Nie miał stałej armii, ani aparatu skarbowego. Stojąca ponad wszelkim prawem arystokracja może i balowała, ale większość chłopskiej ludności pogrążyła się w nędzy i przymierała głodem. Upadały miasta, a Polska wyludniała się w zastraszającym tempie. Dziesiątkowały ją wojny, epidemie oraz klęski nieurodzaju.
Epoka saska i cały w ogóle wiek XVIII to czas trudnego wręcz do ogarnięcia chaosu. Stan permanentnej wojny domowej oraz ciągłej ingerencji sąsiednich mocarstw. Panujący wtedy bałagan był tak ogromny, że ciężko nawet opisać go w przystępny sposób. Postaram zatem skupić się tylko na najważniejszych faktach.
Czasy saskie – przypieczętowanie losów Rzeczypospolitej
- August II Mocny z saskiej dynastii Wettinów wybrany został na króla Polski w 1697 r. Stało się to możliwe za sprawą powszechnej korupcji i masowego kupowania głosów szlacheckich. Rzeczpospolita niespecjalnie go interesowała i traktował ją raczej jako dojną krowę oraz narzędzie do wzmocnienia politycznej roli swojej rodziny;
- August II wciągnął Polskę w wielką wojnę północną (1700-1721). Choć formalnie Rzeczpospolita była neutralna, została spustoszona przez wojska szwedzkie;
- Po klęsce Szwecji w bitwie pod Połtawą (1709), August II zawarł z carem Piotrem Wielkim układ, na mocy którego Rosja miała „wspierać Rzeczpospolitą”.
To w tym właśnie momencie Polska (na długo przed rozbiorami!) ostatecznie utraciła swoją suwerenność i przestała być samodzielnym państwem. Od tej pory faktyczne rządy sprawowała w Rzeczypospolitej Rosja, która władzy nie oddała już do 1795 roku. Fakt, że nasz kraj nie został podzielony wcześniej był tylko kaprysem mocarstw ościennych, które utrzymywały Polskę przy życiu wyłącznie po to, aby nie naruszyć panującej między nimi równowagi.
Szlachta częściowo rozumiała, jakim problemem jest zależność od obcych państw, ale zupełnie nie docierały do niej rzeczywiste przyczyny zaistniałej sytuacji. Nie potrafiła pojąć, że to ona jest źródłem nieszczęścia. Że za upadek państwa odpowiedzialne są jej wynaturzone przywileje. Że pozbawiając praw większość ludności nie będzie w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Zamiast dokonać prawdziwych zmian, kurczowo trzymała się złotej wolności i poparcia dla tej idei… szukała w Rosji. Cytując bardziej nam współczesnego Kazika Staszewskiego można by zapytać: to jeszcze jest głupota czy już zdrada?
Moim zdaniem to drugie, ale wróćmy jeszcze na chwilę do XVIII wieku.
- W 1715 szlachta zawiązała konfederacją tarnogrodzką, wypowiedziała Augustowi II posłuszeństwo i zwróciła się o pomoc do Piotra Wielkiego. Car ochoczo wysłał do Polski swoje wojska, ale zginąć Sasowi nie pozwolił. Konflikt ostatecznie wygrał więc Sas, a układ pokojowy, którego gwarantem była Rosja, zatwierdził tzw. sejm niemy. Potwierdził on nienaruszalność dotychczasowego ustroju Rzeczpospolitej;
- Wolna elekcja i liberum veto bardzo podobało się również Prusom. W 1720 r. zawarły one z Rosją w Poczdamie układ, na mocy którego oba państwa postanowiły zadbać, aby w Polsce nic się nie zmieniło;
- W 1733 r. August II pożegnał się z życiem, a szlachta postanowiła wybrać na króla Stanisława Leszczyńskiego. Kandydat ten nie spodobał się jednak Austrii oraz Rosji i po krótkiej wojnie nowym monarchą został syn dotychczasowego władcy, August III.
Polska nie decydowała już w tym momencie o niczym i jako państwo istniała tylko teoretycznie. Na trzy dekady w Rzeczypospolitej zapanował co prawda względny spokój, ale naszego położenia nic nie mogło już zmienić. Ani rachityczne polskie oświecenie, ani nawet próby oporu zbrojnego. Zwłaszcza, że ten ostatni mógł liczyć na poparcie tylko niewielkiego ułamka ludności.
Fikcja reform czasów stanisławowskich
Sytuacja powtórzyła się podczas kolejnej elekcji. Po śmierci Augusta III nowym królem wybrany został w 1765 roku Stanisław August Poniatowski, ale było to możliwe wyłącznie dzięki przyzwoleniu carycy Katarzyny II. Przy okazji część szlachty usiłowała też przeforsować kilka reform (nawet ograniczenie liberum veto!), ale imperatorowa nie popierała podobnych fanaberii. Wypadki potoczyły się więc zgodnie ze znanym już scenariuszem:
- Z polecenia Rosji szlachta zawiązała w 1767 r. konfederację w Radomiu i zwróciła się do Katarzyny II z prośbą o potwierdzenie nienaruszalności polskiego ustroju. Katarzyna wspaniałomyślnie wyraziła zgodę i zagwarantowała obowiązywanie w Rzeczpospolitej tzw. praw kardynalnych. Dorzuciła też jednak prawa dla innowierców;
- Ten ostatni prezent akurat nie spodobał się najbardziej fanatycznej części szlachty, która postanowiła rok później zawiązać konfederację barską. Skierowaną… przeciwko Rosji;
- Konfederaci zaatakowali wojska rosyjskie, ale pospolite ruszenie panów-braci nie miało większych szans z zawodową armią Katarzyny II. Barzanie mieli też przeciwko sobie Stanisława Augusta oraz szerokie masy ludowe. Gnębione od wieków chłopstwo ukraińskie wszczęło powstanie i dokonało w Humaniu krwawego pogromu szlachty. W rzezi mogło zginąć nawet 20 tysięcy osób;
- Anarchia i rozkład państwa stały się w 1772 r. uzasadnieniem dla pierwszego rozbioru. Katarzyna II cynicznie zażądała, aby akt ten został zatwierdzony przez polski Sejm i tak też się stało. Na nic zdało się rozdzieranie szat przez Tadeusza Rejtana, bo zastraszona lub przekupiona szlachta uznała podział państwa. W zamian otrzymała potwierdzenie dla praw kardynalnych;
- W akcie desperacji Sejm Wielki (1788-1792) podjął odważną próbę uniezależnienia się od Rosji przy wsparciu… Prus. Posłowie zlikwidowali m.in. prawa kardynalne, powołali stałą armię i rozszerzyli prawa mieszczan. Zwieńczeniem obrad sejmu stało się uchwalenie w 1791 r. Konstytucji 3 maja. Dokument wzmacniał ustrój państwa, ale np. w kwestii chłopskiej pozostał bardzo zachowawczy;
- Konstytucja nie spodobała się Rosji, Prusom i większości polskiej szlachty. Zszokowani jej rzekomym radykalizmem magnaci zawiązali konfederację targowicką i kolejny raz pobiegli na skargę do Katarzyny II. Caryca przywróciła prawa kardynalne i wysłała do Polski swoje wojska;
- Polska gładko przegrała wojnę w 1792 r. Stanisław August przystąpił do konfederacji targowickiej, a konstytucja została zniesiona. Obowiązywała nieco ponad rok i nie zdążyła niczego zmienić;
- Rosja i Prusy dokonały rok później drugiego rozbioru;
- Na resztkach Polski Tadeusz Kościuszko wzniecił w 1794 r. powstanie przeciwko Rosji i Prusom. Chciał włączyć do walk szerokie masy ludowe i ogłosił w Połańcu uniwersał, który zakładał nadanie chłopom wolności osobistej oraz ograniczenie pańszczyzny. Nawet w tej ostatecznej godzinie szlachta była podobnym pomysłom przeciwna i wolała poświęcić niepodległość niż stracić zyski, jakie zapewniała jej gospodarka folwarczna. Powstanie musiało się w tej sytuacji zakończyć nieuchronną klęską;
- W 1795 r. Rosja, Prusy i Austria dokonały trzeciego rozbioru Polski. Rzeczpospolita szlachecka przestała istnieć.
Unicestwienie na własne życzenie
Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tej historii? Bardzo smutne. Zaślepiona chciwością i żądzą nieograniczonej władzy szlachta wolała doprowadzić własny kraj do zagłady, niż zrzec się przywilejów oraz darmowej siły roboczej. Postawa taka przyniosła nie tylko upadek państwa, lecz także gigantyczne straty moralne i nieodwracalne szkody wizerunkowe. W XVIII stuleciu utrwalił się w Europie obraz Polski, jako kraju ciemnoty, fanatyzmu i skrajnego wyzysku. Pogląd ten stał się tak powszechny, że nawet Voltaire opowiadał się w swoich pismach za likwidacją kraju nad Wisłą. Krzywdzący stereotyp dzikiej Polski szkodzi nam do dziś.
Samą niepodległość udało nam się na szczęście odzyskać i mimo wielu kolejnych upadków wielokrotnie byliśmy zdolni do podjęcia dzieła odbudowy. Niestety, nigdy nie zdołaliśmy już nadrobić dystansu straconego do Zachodu w kluczowym momencie dziejów. I pewnie nie zdołamy tego zrobić już nigdy…
Strona główna • Historia •